Miało być tylko o sprawach zawodowych, ale się nie da.
Ta sprawa łączy się poniekąd ze sprawami zawodowymi, ale nie wprost. Pierwsze oblicze demokracji jakie udało się niedawno zaobserwować dotyczyło referendum warszawskiego. Tu czystym przejawem zachowania "demokratycznego" było zachęcanie wyborców do nieuczestniczenia w referendum. A później bedziemy narzekać, że ludzie nie chodzą na wybory. Drugim przejawem dziwnie rozumianej demokracji były wybory delegatów na Zjazd Krajowy w Oddziale Mazowieckim Krajowej Izby Doradców Podatkowych. Ta koszula blizsza ciału więc napiszę o tym wydarzeniu kilka zdań więcej niż o referendum warszawskim. Wybory, a raczej farsa, która miała udawać wybory odsłoniła oblicze dużych korporacji, które postanowiły zawłaszczyć sobie reprezentację mazowsza na krajowym zjeździe. Na z góry ustaloną listę kandydatów zagłosowali ściągnięci (mam nadzieję ze nie pod presją dyscyplinarną) młodzi pracownicy tzw. "wielkiej czwórki". Ludzie ci pojawili się jedynie w trakcie rejestracji rano (została ona specjalnie dla nich wcześniej rozpoczęta) i w czasie samego głosowania. Pozostałą część wyborów grupy tej nie było na sali. Ot taka maszynka do głosowania. Dziwię sie tylko tym młodym ludziom, że nie rozumieją, ze wybory są tajne i nikt nie wie jak głosowali. Skoro tak postępują w wyborach może ważnych dla Izby Doradców Podatkowych z mazowsza, ale mniej ważnych dla innych ludzi, to co będzie z ich wyborami powszechnymi. No ale tam najczęściej nie idą, bo nikt nie karze i po co się trudzić. |
|
<< Wstecz |
Dodaj nowy komentarz |